|
Forum KSM AP KATOLICKIE STOWARZYSZENIE MŁODZIEŻY ARCHIDIECEZJI POZNAŃSKIEJ
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
AniaW
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań - Junikowo
|
Wysłany: 20:04:26, 10 Gru 2005 Temat postu: Świadek Nadziei. |
|
|
Zastanawiałam się kiedyś ilu ludzi miało okazję obcować z człowiekiem, który rodzi się a za chwilę umiera. Chyba niewielu. I zastanawiam się, czy trzeba mieć do tego jakieś specjalne prawa, względy u Boga, czy osoby takie są wybierane losowo, czy może według jakichś kryteriów. I tak jak doszłam do wniosku, że sama obecność nie jest wielkim wydarzeniem, bo tak naprawdę każdemu może to się kiedyś przytrafić, tak zrozumienie sensu i istoty tego wszystkiego jest już swego rodzaju łaską i darem, którego nie powinno się lekceważyć.
Jak serce maleje... jak ściska się w dziwnym smutku... gdy widzi się człowieka ledwo oddychającego... malutką istotę, która nie ma siły żyć... i nawet maszyny nie są w stanie jej pomóc... i po kilku oddechach... nawet nie zakwiliwszy... po prostu odchodzi...
Ale jak to serce rośnie jak ma się w rękach dopiero co urodzone dziecko, którego płacz paradoksalnie jest największym szczęściem płaczących razem z nim rodziców... serce tak niesamowicie głośno bije... aż chce się je uciszać... ale może reszta tego nie słyszy.
W momencie przyjścia na świat nowej istoty ogarnia człowieka dziwne uczucie. Nie jestem w stanie oddać na papierze wszystkiego co się wtedy czuje, ale można to chyba porównać do chwil, kiedy otrzyma się znak miłości bliźniego albo tej dziwnej lekkości kiedy jest się w stanie łaski uświęcającej lub po rekolekcjach.
Człowiek czuje wtedy ogromną radość. Ale nie taką, która każe mu skakać pod sufit i krzyczeć jakim to jest szczęściarzem. Ta radość raczej kłębi się w środku. Wypełnia każdy zakątek naszego ciała i powoduje, że czujemy się tak lekko, jakbyśmy mieli zaraz unieść się w powietrze. Na zewnątrz zwykle jest to tylko uśmiech, nawet nie szeroki, ale obrazuje on przeogromne szczęście, niekiedy większe od tego, które słyszą i widzą wszyscy dokoła. Czuje się wtedy spokój. Pewność. I wzruszenie. Czasem łzy się cisną do oczu, czuje się w gardle ogromną gulę i chce się płakać. Z tego dziwnego szczęścia. Bo chociaż nie dotyczy ono bezpośrednio nas, to jednak mamy przed oczami najpiękniejszy obraz – narodziny. Narodziny miłości, nadziei, siły, wiary.
Będąc przy narodzinach dzieci, asystując lekarzom i położnym czuję się też trochę pomocnikiem Boga. On daje życie, ja pomagam temu życiu ujrzeć światło dzienne. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem Świadkiem Nadziei. Czy Świadek Nadziei jest tylko przy narodzinach?
To co człowiek czuje obcując ze śmiercią jest trudniejsze do wyjaśnienia. Nie ma tu rozdzielenia na uczucia towarzyszące śmierci kogoś starszego i te przy śmierci kogoś młodego. Śmierci nie da się rozgraniczyć. Ja zawsze czuję to samo. Ogarnia człowieka smutek. To nic złego. To ludzkie. Że płaczemy po utracie kogoś bliskiego. Dla mnie smutna jest śmierć każdego, nawet osoby, której nie znam, jakiegoś anonimowego pacjenta, którym nawet nie miałam okazji się wcześniej zaopiekować. Nie jest to rozdzierający smutek, przy którym świat się wali, choć to chyba zależy od człowieka i może z czasem przerodzić się w „koniec świata”. Ale jest to raczej smutek panujący wewnątrz. On kumuluje się i tak jak radość z narodzin wypełnia każdy zakątek naszego ciała. Przygnębienie. Często mylone z jakimś gorszym dniem czy złym samopoczuciem. Zwykle dopada człowieka dziwne zamyślenie i otępienie. Dziwnie mu przejść od razu do porządku dziennego. Człowiek ma dylemat, bo razem ze smutkiem bombarduje go inne uczucie. Dziwnej nadziei. Że umarłemu jest lepiej od tej chwili, że już nie czuje bólu i cierpienia. Że jest mu przykro, że musiał odejść, ale opiekuje się nami i nigdy nas nie zostawi samych. Ta nadzieja z czasem coraz bardziej się umacnia, w końcu pokonując smutek. Bo to co iście ludzkie, zostaje zastąpione podejściem idealnym, podejściem na wzór Boży.
Czy można zatem powiedzieć, że obcując ze śmiercią jest się Świadkiem Nadziei? Skoro to właśnie nadzieja cały czas trwa przy człowieku, nawet gdy jest on pogrążony w smutku, to chyba tak.
Wydaje mi się, że każdy ma szansę poczuć tę Nadzieję. Tę, która towarzyszy zarówno narodzinom jak i śmierci. Ja spotykam się z nią bardzo często na oddziałach szpitalnych. Inni rzadziej. Ale myślę, że jest ona na tyle intensywna, że łatwo ją poczuć od razu.
A czy nie jest tak, że możemy ją czuć codziennie, gdybyśmy tylko otworzyli oczy i uszy, gdybyśmy rozejrzeli się wokół siebie i spróbowali zrozumieć, że jest bliżej nas, niż może się nam to wydawać?
Tak naprawdę każdy z nas jest Świadkiem Nadziei. Nadziei narodzin i śmierci. Nadziei ogromnej miłości jaką niesie ze sobą początek i koniec życia. I odkrywanie wciąż na nowo jak buduje się ta miłość od urodzenia aż do odejścia z tego świata.
Jeśli choć na chwilę zostawimy nasze sprawy i problemy, to odkryjemy, że takie uczucia radości i smutku oraz towarzyszącej im nadziei potrafi odczuwać każdy z nas. Nie tylko ten, kto pracuje w szpitalu.
Jesteś Świadkiem Nadziei w Dzień Bożego Narodzenia i tym samym Świadkiem Nadziei w Dzień Jego Śmierci.
Co może być piękniejszym obrazem wielkiej nadziei niż uwieńczenie wszystkiego w postaci Jego Zmartwychwstania?
Już niedługo Boże Narodzenie. Twoja szansa na odkrycie w sobie Świadectwa Nadziei.
Poczuj to.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek "Mały"
Gość
|
Wysłany: 0:25:02, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Nadzieja, Śmierć, Smutek... można by je wymieniać w nieskończoność, lecz nic nie dają pusto wypowiadane słowa. Nauką dla człowieka są tacy ludzie jak Pani Ania, którzy nakreślają kierunek Nadziei, Śmierci, Smutku. Wczytując się w te słowa, wczytuje się i widzę coś więcej, widzę Boga, widzę Pismo Święte leżące na półkach w naszych domach, zakurzone, nie czytane, z wygryzionymi dziurami przez myszy.... Czytajmy takich ludzi jak Pani Ania. Czytajmy słowo Boga!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marcin
Gość
|
Wysłany: 1:15:06, 11 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
To niesamowite w mojej duszy i dla mojej duszy to co napisałas jest NIeamowite. Szczerze mowiąc bardzo mnie te piękne słowa doktnęły i brak mi słów... naprawde brak mi słów bo to jest Piękne... jaj jestem zachwycony, taki podniesiny w Nadzieii po tych słowach... to Piękne... Boże jakie to Piękne słowa... dziekuję Ania
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|